Kalmary baby w tempurze
Tempurę już znacie - taka dalekowschodnia panierka. Ale tym razem o kalmary chodzi.
Jakiś czas temu skusiłam się na danie z kalmarami w chińsko - wietnamskiej restauracji. Byłam sceptycznie do nich nastawiona. Po zjedzeniu pierwszego kęsa moje zdziwienie nie miało końca. Pyszne.
Postanowiłam więc zrobić kalmary w domu. MD kupił mrożone kalmary baby.
Nie ukrywam było z nimi trochę roboty, ale warto. Polecam spróbować :-).
(na 2 porcje)
- 510 g kalmarów baby
- sól
- pieprz
- tempura (gotowa)
- lodowata woda
- olej do smażenia
Kalmary rozmrozić, oczyścić. Z tym jest najwięcej zabawy, bo w gruczołach mają atrament - trzeba uważać. Mają też dziób, który musi być usunięty. No i oczywiście delikatną skórę, ale z tą idzie łatwo. Główki z mackami zostawić, są jadalne - ich nie trzeba kroić. Po oczyszczeniu tuby kalmarów umyć, osuszyć ręcznikiem papierowym i pokroić na 1 cm krążki.
Każdy krążek warto obrócić na lewą stronę - powstaje okrąg i ładniej prezentują się po usmażeniu. Posolić i popieprzyć.
Zrobić dość gęstą tempurę. Obtaczać kalmary w cieście i wrzucać na rozgrzany do 180 stopni C olej. Smażyć około 1,5 minuty. Przeciągnięcie spowoduje stwardnienie kalmarów.
Komentarze
Prześlij komentarz